Pięć wydawnictw - jedno zamówienie i jeden koszt wysyłki - Zapraszamy do korzystania z połączonych koszyków!
Książka
* Porównanie do ceny sugerowanej przez wydawcę
33,75 zł
45,00 zł *
Dostępność:
dostępny
Oględziny zwłok i miejsca ich znalezienia
Opis książki
Pierwszą refleksją, jaka nasuwa się po przeczytaniu Oględzin zwłok i miejsca ich znalezienia, jest to, że książkę tę napisał ktoś, komu nie są obce – i znane tylko z teorii – problemy związane z tak istotną czynnością procesową, jaką są bez wątpienia oględziny zwłok (ludzkich) i miejsca ich znalezienia. Pracę tę, w takiej formie i ujęciu, mógł napisać tylko „praktyk”, który taką czynność wielokrotnie osobiście wykonywał, a co więcej – praktyk z rozległą znajomością tematu od strony teoretycznej, który w sposób przystępny wykorzystał tę wiedzę przy omawianiu praktycznych aspektów przeprowadzania oględzin zwłok, tworząc publikację, którą można z całą odpowiedzialnością nazwać „podręcznikiem” dla pracowników organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości.
Druga refleksja jest związana z tym, że Autorka, czynny zawodowo prokurator, prezentuje swoje poglądy na temat szczegółowych zagadnień związanych z tematem pracy trzymając się ściśle realiów polskiego wymiaru sprawiedliwości
i jego możliwości technicznych, co uważam za ogromną zaletę tej książki. Nie ma w niej bowiem, bez wątpienia atrakcyjnych dla laika, opisów oględzin zwłok, ujawnionych podczas tej czynności śladów i ich interpretacji wspartej animacją komputerową, jak np. w popularnych serialach kryminalnych w rodzaju CSI, co rzeczywiście robi wrażenie, ale ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. W porównaniu z przedstawionymi w takich filmach możliwościami kryminalistyki omówione przez Autorkę „polskie realia” w tym zakresie wydają się być ubogie, a stan polskiej kryminalistyki zatrważająco odległy od światowych osiągnięć tej nauki, jednakże są to informacje prawdziwe.
- dr Bogusław Michalski, prokurator Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie
Monika Całkiewicz ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Jej rozprawa doktorska została uznana w konkursie Polskiego Towarzystwa Kryminalistycznego im. prof. Tadeusza Hanauska za najlepszą pracę 2004 roku z dziedziny kryminalistyki. Od 2004 r. jest prokuratorem, a od 2006 r. – adiunktem w Katedrze Prawa Karnego Akademii Leona Koźmińskiego. Prowadzi wykłady z zakresu kryminalistyki, medycyny sądowej, psychiatrii i psychologii sądowej oraz postępowania karnego dla aplikantów prokuratorskich i adwokackich.
Jest autorką monografii Kryminalistyczne badania patologicznego pisma ręcznego (2009) oraz Modus operandi sprawców zabójstw (Poltext, 2010).
nastąpił zgon, jaka była jego przyczyna, czy miejsce znalezienia zwłok jest miejscem zabójstwa, w jaki sposób przebiegało zdarzenie plus tysiąc mniej lub bardziej znaczących szczegółów, które później mogą się okazać wyjątkowo istotnymi. Podobno najważniejszą przyczyną niewykrycia sprawców są właśnie błędy w zbieraniu dowodów w miejscu przestępstwa lub wadliwe przeprowadzenie całej procedury. Czytając książkę pani Całkiewicz, jestem zgodny w to uwierzyć. Autorka opisuje bowiem policjantów, którzy nie znaleźli ciała noworodka ukrytego pod odwróconym wiadrem; śledztwa, w których nie zbadano miejsca popełnienia zbrodni (ograniczając się do miejsca odnalezienia zwłok); liczne przekłamania i błędy w protokołach. Byłbym w stanie te wszystkie przypadki zrozumieć i nawet usprawiedliwić (wiadomo, że w każdej dużej organizacji dochodzi prędzej czy później do różnych kuriozalnych sytuacji), gdyby nie przytaczane statystyki. Autorka zadała sobie bowiem trud, żeby swoją pracę oprzeć na aktach 150 postępowań z rejonu Warszawy. I tak, w 31 proc. przypadkach oględzin nie ujawniono żadnych śladów i dowodów rzeczowych. Żadnych, zero, null. To tak jakby w niemal jednej trzeciej spraw policjanci stanęli do pojedynku z zabójcą doskonałym, który nie pozostawia najmniejszego nawet śladu. Idziemy dalej, w 90 proc. przypadków nie ujawniono śladów linii papilarnych, a zaledwie w 1,5 proc. zabezpieczono ślady traseologiczne (ślady stóp i butów. Dzięki nim można w sprzyjających warunkach określić np. typ i rozmiarów butów noszonych przez sprawcę, jego przybliżony wzrost i wagę) . Kodeks Postępowania Karnego przewiduje, że w każdych oględzinach zwłok musi uczestniczyć lekarz (najlepiej biegły sądowy z zakresu medycyny sądowej, ale nie jest to wymagane) oraz prokurator. Jak jest w rzeczywistości Lekarza prawie nigdy nie ma (według autorki w roku 2010 policja warszawska współpracowała tylko z jednym lekarzem!), prokuratorzy uczestniczyli tylko w 16,5 proc. badanych spraw! To pokazuje totalne rozminięcie się litery prawa z praktyką. Uwielbiam takie książki jak Oględziny zwłok i miejsca ich znalezienia. Pomimo akademickiego tytułu to rzecz, którą bardzo płynnie się czyta, a równocześnie dostarcza ona potężną pigułę wiedzy na dany temat. Takich książek, nie tylko z dziedziny kryminalistyki, niestety nie ma zbyt wiele. Dostajemy albo rozwlekłe, ciężkostrawne kobyły, albo pozycje w gruncie rzeczy infantylne. Oba typy skupiają się na teorii, pokazując nie jak świat wygląda, ale jak powinien wyglądać. A to już przecież wiemy. Powinno być tak jak w serialach spod marki CSI. W rzeczywistości jednak, tak jak pisze pani Całkiewicz, postulat ten wydaje się być trudny do zrealizowania. Zajrzyj na blog Wojciecha Chmielarza
Opinia niepotwierdzona zakupem.